Strony

piątek, 6 lipca 2012

chapter one ;]

imagin 18+ czytasz na własnon odpowiadzialnosc

Był piękny słoneczny dzień. Mame wysłała mnie do piekarni po bułki i do paru innych sklepów z akcesoriami erotycznymi. Ostatnim miejscem na mojej liście do odwiedzenia był Rossmann. Gwałtownie wpadłam do drogerii, potrącając przez przypadek łysiejącego faceta i kobietę z nadwagą. Spojrzeli na mnie karcąco, po czym kontynuowali przeglądanie żelów stymulujących orgazm. 
Przechadzałam się wąskimi alejkami szukając promocji na krem przeciwzmarszczkowy i sprej owadobójczy, jednak znalazłam tylko cieliste rajstopki w rozmiarze XXL. Wzięłam dwie paczuszki i popędziłam do kasy.
- Należy siem pisiont - powiedziała do mnie niewysoka kobieta stojąca za ladą.
- Sry niemam drobniakuw - wyciągnęłam banknot trzyściezłotowy i podałam kasjerce.
W jej oczach pojawiły sie małe iskierki.
- Skoro masz dużo pieniążków może zagrasz w gre  ͡º ʖ ͡º
- Ok tylko rzadnego pedałowania - zgodziłam się i podeszłam do wskazanych przez nią drzwi z tabliczką "Tylko dla personelu". Ucieszyłam się, że nareszcie, po tylu latach awansowałam w hierarchii Rossmanna. 
Podążałam długim i ciemnym korytarzem, następnie krętymi schodami w dół, aż w końcu dotarłam do dużego pomieszczenia wyłożonego czarnymi płytkami podłogowymi. Porozmieszczane po całym suficie różnokolorowe reflektory skupiały światło na okrągłej, podświetlanej scenie. Wokół niej znajdowały się 4 czarne filary, połyskujące w blasku ogromnej dyskotekowej kuli. Na scenie stały 3 dziwne stanowiska podobne do mównicy, a za nimi ogromny ledowy ekran.
"Skondś znam tom miejscuwe" - pomyślałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Wtem z hukiem otworzyły się drzwi, którymi uprzednio weszłam do środka. W progu stanął wysoki, siwiejący mężczyzna i uśmiechnął się do mnie soczyście. Jego też skądś kojarzyłam. Wyciągnął do mnie rękę na powitanie.
Mój mózg zaczął łączyć fakty. Miejsce, w którym się znajdowałam było niczym innym, jak tylko studiem programu "Jaka to melodia?", a mężczyzna, który właśnie stał przede mną, to był Robert Janowski we własnej osobie! 
Ścisnęłam jego dłoń najmocniej jak tylko potrafiłam i wyznałam mu miłość.
Nagle jego tęczówki stały się czarne, a on zaśmiał się przeraźliwym tubalnym śmiechem. Ledowy ekran zaczął wyświetlać psychodeliczne wizualizacje, a na każdym monitorku z 3 stanowisk dla graczy wyświetliła się liczba 6, dając szatańską liczbę 666.
Robert pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do pierwszego stanowiska.
Z głośników rozbrzmiał znajomy mi z telewizji dżingiel. "Jaaaka to melodiaaaaaa? Tu tu turururu tu tutururutuuuu!" Janowski pstrykał palcami i podrygiwał w rytm muzyki. Melodyjnym głosem oznajmił początek rundy pierwszej.
- Dwie nutki - powiedziałam i mrugnęłam do niego.
Zasiadł do fortepianu i delikatnie musnął dwa klawisze, jeden po drugim.
- Bambolejło - rzuciłam.
- Super zgadłaś - złapał mnie za dupe.
Zarumieniłam się.
- A teras co to? - uderzył płaską dłonią w klawisze.
- Ojre ojre szajba lamba dada more
Zaklaskał mi i uśmiechnął się z uznaniem.
Gra toczyła sie dalej. Wygrałam już 3 rundy i nadszedł czas na finałowe pytanie. Obiecał mi, że jak wygram, to wyrucha mnie tu i teraz. Czekałam już ze zsuniętymi spodniami.
- Teraz po jednej - skoczyłam na głęboką wodę ;]]
Okręcił się na skórzanym stołku i stuknął w klawisz.
- Ee - zawstydziłam sie - mazurek bobrowskiego
- Aha niezgadłaś, dombrowskiego - mrugnął.
Plasłam mu w twarz.
- Katar mam pedale, powiedziałam dombrowskiego!!
Spojrzał na disco kulę i zamyślił się. Z tylnej kieszeni spodni wyciągnął mikrofon i wbiegł na scenę. Zaczął dziko tańczyć disco swing, z uparciem trenując mimikę twarzy. Zawtórowała mu tancerka w pierzastym karnawałowym stroju, która właśnie wyszła zza kulis. 
- Dał nam przykład Napolełon jak zwycienżać mamy - zawył.
Tancerka energicznie skakała po scenie, kręcąc bioderkami w rytmach salsy, po czym ukłoniła się i uciekła za kanapę.
Po skończonym show, Robert usiadł koło mnie. Łapczywie nabrał powietrza w płuca.
- To co zaliczysz? - zrobiłam słodkie oczka.
- No nwm - spojrzał na mnie pustym wzrokiem.
- Aha - smutłam - A co teraz zrobisz? 
Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Wyrucham cie suko, głupie pytanie XD
I zaczął mnie ruchać, bo i tak nie miałam spodni.